Zorza polarna nad Tangerem
Kiedyś, do jednego z listów, Aduś dołączył starą kartkę pocztową z banalnym widokiem jakiegoś miasta w Północnej Afryce. Palmy, stara medina w tle. Być może był to Tanger. Na dole kartki Andrzej dopisał: „ La maison de poete”...Nigdy nie spytałem o jakiego rodzaju odniesienia chodziło, ale zrozumialem wówczas wagę gestu artysty zakreśljącego obszar, jednym ruchem pióra zmieniającego znaczenie widzialnego (signifie). Ogrodzony obszar jest jak bastion. Szewczyk obwodził czarnym atramentem i pieczętował płynnym ołowiem bastiony przejściowej autonomii.Ta sytuacja stała się impulsem do rzeźby, w której struny starego kontrabasu napinał kamienny stateczek „płynący” w górę ściany, na gryfie wyryłem i zalałem pszczelim woskiem cytat z kartki Adusia: „La maison de poete”We wrześniu 2010, siedząc w małej kawiarence na Petit Socco, w Tangerze, ulubionym miejscu Capote'a, Bowles'a, Burroughsa i wielu innych poetów, pisarzy, artystów, uciekinierów i renegatów, przypomniałem sobie o kartce Szewczyka. Postanowiłem odnaleźć to miejsce.Niestety, kartka zniknęła, nie odnalazłem jej pomimo intensywnych poszukiwań, tym bardziej, że fotografia tego miejsca ( lightbox) oraz stary kontrabas, miały stanowić główne elementy instalacji w wystawie poświęconej Andrzejowi.Kiedy w październiku 2011 pojechałem na wysunięty poza krąg polarny archipelag Lofotów, nie przypuszczałem, że duch Adusia, w nieoczekiwany sposób, powróci tutaj w dramatycznym i nieokiełznanym krajobrazie.Tego dnia wyruszyłem, bez określonego celu, w kierunku gór otaczających mały port rybacki Kabelvag , wspinając się w lodowatym, zalewającym twarz deszczu po stromych, pokrytych śliskim mchem skałach. Być może chciałem zobaczyć koniec rozległego fiordu lub port ze szczytu góry.Kiedy dotarłem na miejsce, nagle przestało padać, zrobiło się niezwykle cicho, chmury pękły nad horyzontem i całą zatokę zalała srebrzysta łuna.Wszystko wróciło i w przedziwnej syntezie Północy i Południa zobaczyłem:– miasto zalane czarnym atramentem– wodę lśniącą jak potoki zastygłego ołowiu– górę dymiącą chmurą jak wulkan– zorzę polarną nad Tangeremmały stateczek z Malcolmem Lowry, Johnem Berrymanem i Adusiem Szewczykiem na pokładzie wpłynął do portu na północnym krańcu Ziemi.Ołów i pióro.„La maison de poete”
Poznań, 2011